Skip to content

W pogoni za lekiem

Rdzeniowy zanik mięśni jest jedną z 8–10% wszystkich chorób rzadkich, na które istnieje jakiekolwiek leczenie, i jedną z kilkunastu chorób rzadkich, na które istnieje leczenie skuteczne. Jednak historia badań nad lekiem na SMA obfituje również w niepowodzenia. Na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza próbowano zastosować do leczenia SMA co kilkadziesiąt różnych leków, które w przeważającej większości okazywały się niestety nieskuteczne.

Od czasu opisania genetycznego podłoża SMA w 2005 roku rozpoczęto poszukiwania leków, które by przeciwdziałały niedoborowi białka SMN. Starano się tego dokonać na różne sposoby.

Badano więc właściwości związków chemicznych zwiększających aktywność genu SMN2, takich jak: hormon wzrostu, leki z klasy inhibitorów deacetylazy histonowej, benzamid M344, prolaktyna oraz stosowane w leczeniu nowotworów kwasy hydroksamowe – CBHA, SBHA, entinostat, panobinostat, vorinostat i trichostatyna A. Studiowano w laboratoriach naturalne polifenole – resweratrol oraz kurkuminę.

Szukano też leków, które stabilizowałyby nietrwałe białko SMNΔ7 i zwiększały jego dostępność dla motoneuronów. Badano aminoglikozydy, wiązano nadzieje z indoprofenem.

Po lepszym zrozumieniu mechanizmu powstawania rdzeniowego zaniku mięśni rozpoczęto poszukiwanie leków, które zwiększałyby aktywność genu SMN2. Liczono, że chorym pomogą substancje o nazwach maślan sodu i fenylomaślan sodu – widać było efekty u zwierząt laboratoryjnych – dopóki w 2006 roku włoscy lekarze nie opublikowali wyników badania klinicznego, którego uczestnicy nie doświadczyli poprawy [klik].

Przez całe lata 2000. nadzieje wiązano z kwasem walproinowym, zwłaszcza że wydawał się pomagać wielu chorym. W 2008–2010 w USA przeprowadzono duże badanie kliniczne kwasu walproinowego w połączeniu z L-karnityną u chorych z SMA typu 1, 2 i 3; niestety, wyniki rozczarowały[klik][klik]. Mimo to niektórzy badacze nadal studiowali ten związek chemiczny – na przykład starano się zrozumieć, dlaczego u części chorych mimo wszystko pojawiała się odpowiedź na leczenie[klik].

Koncern Novo Nordisk z kolei przeprowadził badanie kliniczne hydroksymocznika[klik], który wykazywał efekty u zwierząt laboratoryjnych. Bez rezultatu.

Z leków, które miały działać ochronnie na neurony i tym samym zapobiegać ich obumieraniu, przeprowadzono badania kliniczne teoliberyny (hormonu TRH), która wydawała się pomagać niektórym chorym[klik]; niestety późniejsze badanie kontrolowane nie potwierdziło tego[klik]. Przez wiele lat wiązano nadzieje z riluzolem, lekiem stosowanym w leczeniu stwardnienia zanikowego bocznego, który wydawał się mieć pozytywny wpływ w kilku niewielkich badaniach otwartych[klik]; jednak większe badanie kontrolowane prowadzone we Francji w latach 2006–2011 musiano zakończyć przed czasem ze względu na brak rezultatów.

W laboratoriach badano też działanie follistatyny oraz antybiotyków beta-laktamowych.

Równolegle eksperymentowano z indukowanymi komórkami macierzystymi, które wówczas, nowo odkryte, przechodziły fazę popularności. Niestety, to również okazało się ślepą uliczką.

Pod koniec lat 2000. zaczęto badać możliwość modyfikacji składania genu SMN2, tak aby kodował więcej białka SMN. Okryto, że właściwości takie mają m.in. ortowanadian sodu i aklarubicyna, a także różne antybiotyki z grupy tetracyklin oraz aminoglikozydów. W 2010 firma Paratek miała wprowadzić do badań klinicznych cząsteczkę PTK-SMA1 – pochodną tetracykliny opracowaną w celu modyfikowania składania genu SMN2. W badaniach laboratoryjnych zwiększała ilość kodowanego białka SMN o 40%, jednak badanie kliniczne nigdy nie nastąpiło.

Po przełomowym odkryciu w 2008 roku okazało się, że składanie genu SMN2 można z powodzeniem modyfikować za pomocą syntetycznych oligonukleotydów. Uwaga świata nauki skierowała się w tę stronę.

Gdy w 2013 roku powstawała Fundacja SMA, niedawno rozpoczęły się próby kliniczne pierwszego syntetycznego oligonukleotydu o nazwie nusinersen. Niedługo potem do badań wkroczyły nowe cząsteczki doustne opracowane od podstaw w kierunku leczenia SMA – branaplam i RG7800. Wciąż jednak toczyły się dawniej rozpoczęte prace nad RG3039 i olesoksimem, wciąż też mówiono o komórkach macierzystych.

Spośród tych wszystkich tropów jedynie nusinersen potwierdził się jako lek na SMA.

Mimo to prace trwały i trwają nadal. Naukowcy wciąż poszukują nowych cząsteczek, nowych metod leczniczych, nowe projekty uruchamiane są praktycznie każdego roku. Jednak często też okazuje się, że badana obiecująca substancja jednak nie sprawdzi się w leczeniu.

Na powyższym wykresie znajduje się kilkanaście programów, które miały na celu opracowanie leku na SMA, jednak nie przyniosły rezultatów.

Back To Top